Ma być sztambuch, niech więc zbiera wspomnienia.
Pod wplywem Andrzeja, który pisze do mnie dosc często, a czasami nawet urządzamy sobie nocne pogawędki telefoniczne (ostatnia stałem na wysokim nocnym balkonie w Gdańsku na Przymorzu), postanowilem zebrać lipiec, który własnie się kończy.
Stąd chyba powinienem jednak zacząć od najbardziej poruszającej dla mnie sprawy mierci Lecha Jekiełka.
Poznalismy się w 2005 roku i nasze scieżki początkowo szły razem a potem równolegle w kontekstach mediacji.
To co chcialbym by pozostalo wspomnieniem, to wielka potrzeba czlowieka by znajdować przyjaciól i życzliwych sobie ludzi, wyznaczanie celów opartych na silnej motywacji dzialania.
Co nas gubi w tym wszystkim? Choroba, gąszcz poplątanych mysli i dylemat, jak odróżnić przyjaciół od wrogów. Będąc w swiecie tak poukladanych spraw, czyhają na nas różne trudnoci i okazuje się, że im wyżej szuka się spełnienia tym więcej trzeba wykazywać determinacji i sily działania.
Składam hołd i wyraz największego szacunku do zmarlego Lecha i wszystkich jego bliskich.
Zawsze staralem się oddzielać ludzi od problemów, dlatego z prawdziwym przekonaniem żegnam z czcią Człowieka, z którym wymienilismy w Opolu wiele cieplych slow, a potem wiele cierpkich po za Opolem. Żaluje, że nie bylo nam dane stanąc przed sobą, popatrzeć sobie w oczy, wyjasnic zdarzeń z ostatnich dwóch lat.
Wiem że zbyt dużo patosu w moich słowach, ale nie mogę go uniknąć szukając pożegnania.
Żegnam Człowieka pełnego wiary.
poniedziałek, 27 lipca 2009
Podkarpackie inspiracje
Mój dobry Szanowny Kolega z Podkarpacia wydal mi polecenie bym pisal przynajmniej raz w miesiącu. Stosuję się a jakże :)
Co do Podkarpacia, to mam wiele dobrych wspomnień z Bielska-Białej. Tam organizowaliy na początku mojej Fundacji "Dziecięce Listy do Swiata" filię, która teraz pracuje jako Fundacja "Dziecięce Marzenia". Ciekawe jakie są losy tej Fundacji, bo wiem że przechodziła trochę turbulencji - jak większoć na tym rynku filantropii
Bielsko-Biała zachwyca mnie dlatego, że większą częsć miasta zajmują góry :) - wyciąg na Szyndzielnię. To niezwykłe wrażaenie - mieć swiadomosć, że będąc wysoko w górach jest się jednoczesnie w miescie, które zresztą jest równie urokliwie ukształtowane wsród kamienic.
Pamiętaj dobrze Arka, który od czasu gdy się poznalismy okraszał swoimi występami kolejne festiwale "Bagatelka". Arek był z nami również w Haarlem w Holandii. Ale to już osobna dobra historia z dziejów Fundacji
Co do Podkarpacia, to mam wiele dobrych wspomnień z Bielska-Białej. Tam organizowaliy na początku mojej Fundacji "Dziecięce Listy do Swiata" filię, która teraz pracuje jako Fundacja "Dziecięce Marzenia". Ciekawe jakie są losy tej Fundacji, bo wiem że przechodziła trochę turbulencji - jak większoć na tym rynku filantropii
Bielsko-Biała zachwyca mnie dlatego, że większą częsć miasta zajmują góry :) - wyciąg na Szyndzielnię. To niezwykłe wrażaenie - mieć swiadomosć, że będąc wysoko w górach jest się jednoczesnie w miescie, które zresztą jest równie urokliwie ukształtowane wsród kamienic.
Pamiętaj dobrze Arka, który od czasu gdy się poznalismy okraszał swoimi występami kolejne festiwale "Bagatelka". Arek był z nami również w Haarlem w Holandii. Ale to już osobna dobra historia z dziejów Fundacji
niedziela, 12 lipca 2009
moja nowa mediacyjna wizytówka
http://www.youtube.com/watch?v=_IBH3piC-_8
sam się dziwie, że jestem taki smutny i powazny na tym filmiku :))
sam się dziwie, że jestem taki smutny i powazny na tym filmiku :))
Kraków
Jestem w Krakowie. Poranna podróż Intercity z Warszawy do Krakowa znów zaowocowała małym filmikiem o mediacjach :). Przygotowuję filmowo-papierową publikację dla zawodowych mediatorów. To bardzo ciekawe wyzwanie.
A Kraków jest słoneczny.
Moje miejsce na ziemi przywitało mnie pogodnie i z tęsknotą :). Dobrze nam z sobą.
A Kraków jest słoneczny.
Moje miejsce na ziemi przywitało mnie pogodnie i z tęsknotą :). Dobrze nam z sobą.
poniedziałek, 6 lipca 2009
Harcerskie wspomnienia
Dzis rozpoczęlismy w Warszawie Szkołę Mediacji. To już 71 edycja. Aż się wierzyć nie chce, że tyle od 2002 roku się wydarzyło,
Ale tym razem wspominam harcerskie czasy :)))
Tydzień temu spotkalismy się w Trojanowicach w grupie ponad 20 instruktorów harcerskich jeszcze sprzed 20 lat. A wspominki .... dla ciekawych umiesciłem na filmikach :)
2009 06 27 Spotkanie TS Trojanowice:
http://www.youtube.com/watch?v=nakTQG59wkg
http://www.youtube.com/watch?v=BWFkZ1TdFh8
http://www.youtube.com/watch?v=j-nKMJ9uw5k
http://www.youtube.com/watch?v=xVp00sZORkQ
http://www.youtube.com/watch?v=DzYHjH5LkZY
http://www.youtube.com/watch?v=vSM0DQZcC_U
http://www.youtube.com/watch?v=UiEk8PBvOUM
http://www.youtube.com/watch?v=AETUBqC3s78
http://www.youtube.com/watch?v=y1-xTPIWhA4
http://www.youtube.com/watch?v=S5D9HnDDr74
i jeszcze:
zuchy :))): http://www.youtube.com/watch?v=slXdm4mXdS0
Bieszczady: http://www.youtube.com/watch?v=F33CszZ1evs
i anegdoty: http://www.youtube.com/watch?v=NGPFdK63fP4
Ale tym razem wspominam harcerskie czasy :)))
Tydzień temu spotkalismy się w Trojanowicach w grupie ponad 20 instruktorów harcerskich jeszcze sprzed 20 lat. A wspominki .... dla ciekawych umiesciłem na filmikach :)
2009 06 27 Spotkanie TS Trojanowice:
http://www.youtube.com/watch?v=nakTQG59wkg
http://www.youtube.com/watch?v=BWFkZ1TdFh8
http://www.youtube.com/watch?v=j-nKMJ9uw5k
http://www.youtube.com/watch?v=xVp00sZORkQ
http://www.youtube.com/watch?v=DzYHjH5LkZY
http://www.youtube.com/watch?v=vSM0DQZcC_U
http://www.youtube.com/watch?v=UiEk8PBvOUM
http://www.youtube.com/watch?v=AETUBqC3s78
http://www.youtube.com/watch?v=y1-xTPIWhA4
http://www.youtube.com/watch?v=S5D9HnDDr74
i jeszcze:
zuchy :))): http://www.youtube.com/watch?v=slXdm4mXdS0
Bieszczady: http://www.youtube.com/watch?v=F33CszZ1evs
i anegdoty: http://www.youtube.com/watch?v=NGPFdK63fP4
niedziela, 5 lipca 2009
Jeszcze w Gdańsku, ale już Intercity do Warszawy
W sobotnie przedpołudnie (4 lipca) miałem wreszcie chwilę wyłącznie dla siebie. Oglądałem "falowce" z okna mieszkania przy Piastowskiej w Gdańsku.
Po południu z Bosmanem i Michałem ruszylismy do Gdańska - dla mnie spacer po Gdańsku był sentymentalnym wspomnieniem minionych lat - Michał nauczył się jeździć na rozwerze własnie na Długim Targu i Wyspie Spichrzów :))) Cudne czasy.
Popołudniowy pociąg do Warszawy spóźnił się 50 minut. Ale to nic wobec faktu, że następny miał już w plecy 100 minut :))) PKP
Po południu z Bosmanem i Michałem ruszylismy do Gdańska - dla mnie spacer po Gdańsku był sentymentalnym wspomnieniem minionych lat - Michał nauczył się jeździć na rozwerze własnie na Długim Targu i Wyspie Spichrzów :))) Cudne czasy.
Popołudniowy pociąg do Warszawy spóźnił się 50 minut. Ale to nic wobec faktu, że następny miał już w plecy 100 minut :))) PKP
Zlot Żaglowców w Gdyni
Po szczecińskim spotkaniu miałem iscie morsko-bosmański czas :).
Razem z warszawskim "Bosmanem" powędrowalismy do Gdyni na Zlot Żaglowców i tam przez kolejne trzy dni (2-4 lipca) wędrowalismy między żaglowcami z moim synem Michałem, który przypłynął na Zlot ze Szczecina z załogą krakowskiego Szkwału na "Guscie".
Każdy dzień był perełką.
Już 2 lipca zdążylismy odwiedzić Dar Pomorza i Dar Młodzieży, by ostatecznie zagoscić na Przymorzu u Andrzeja Starca.
3 lipca była parada załóg. W tym samym dniu w gdańskim Żaku brała slub nasza Pani Sędzia Lucyna Suwińska - która współtworzyła Krajowe Stowarzyszenie mediatorów w czerwcu 2006 roku. ja z kolei zrobiłem sobie wycieczkę na Kępę Redłowską i pospałem chwilę na ławce przy gdyńskiej promenadzie.
Wieczorem pojechalismy znów na Przymorze. Nocną porą powędrowałem jeszcze z Michałem do Sopotu. Odwiedzilismy niemiertelnego McDonald'sa i dotarlismy na molo... nocne kino: "Pulp Fiction", nocne zdjęcia i nocne rozmowy ojca z synem :))) - lubię taki czas. Po północy Michał poszedł plażą do Gdyni, a ja do Gdańska.
Razem z warszawskim "Bosmanem" powędrowalismy do Gdyni na Zlot Żaglowców i tam przez kolejne trzy dni (2-4 lipca) wędrowalismy między żaglowcami z moim synem Michałem, który przypłynął na Zlot ze Szczecina z załogą krakowskiego Szkwału na "Guscie".
Każdy dzień był perełką.
Już 2 lipca zdążylismy odwiedzić Dar Pomorza i Dar Młodzieży, by ostatecznie zagoscić na Przymorzu u Andrzeja Starca.
3 lipca była parada załóg. W tym samym dniu w gdańskim Żaku brała slub nasza Pani Sędzia Lucyna Suwińska - która współtworzyła Krajowe Stowarzyszenie mediatorów w czerwcu 2006 roku. ja z kolei zrobiłem sobie wycieczkę na Kępę Redłowską i pospałem chwilę na ławce przy gdyńskiej promenadzie.
Wieczorem pojechalismy znów na Przymorze. Nocną porą powędrowałem jeszcze z Michałem do Sopotu. Odwiedzilismy niemiertelnego McDonald'sa i dotarlismy na molo... nocne kino: "Pulp Fiction", nocne zdjęcia i nocne rozmowy ojca z synem :))) - lubię taki czas. Po północy Michał poszedł plażą do Gdyni, a ja do Gdańska.
Stowarzyszenie Mediatorów Polskich
Ostatni pełny tydzień spędziłem niemalże nad morzem. Niemalże, bo trudno Szczecin potraktować nadmorsko, choć ta droga od Wałów Chrobrego wciąga :)
30 czerwca, a potem 1 i 2 lipca mielismy bardzo owocne spotkanie Stowarzyszenia Mediatorów Polskich w Szczecinie. Cały cykl spotkań mediatorów w Domu Marynarza i bardzo owocna praca - nad standardami pracy mediatorów sądowych, w tym nad rozliczeniami kosztów mediacji.
Odwiedził nas też Wojtek Klukowski z Ewą na miłego srodowej kolacji przy ul. Obłoków (bardzo mi się podobają nazwy ulic na tej szczecińskiej Gubałówce :)
Mielismy też grill, gdzie Bosman (nasz warszawski mediator) relacjonował spotkanie z Panią Sędzią Sądu Najwyższego Katarzyną Gonerą, które odbyło się 26 czerwca w Warszawie w naszym Centrum Mediacji przy Ogrodowej.
Dotychczas nie wiedziałem, że Bosman ma takie talenty analityczne :))).
Po tym trzy dniowym spotkaniu w Szczecinie, wiem już na pewno, że zarówno uda się uratować Krajowe Stowarzyszenie Mediatorów, jak i Stowarzyszenie Mediatorów Polskich nabierze kolorytu.
Dziękuję Irku, dziękuję Tereso za goscinę dla naszych mediatorów i za całe przygotowania. Kawał dobrej roboty
30 czerwca, a potem 1 i 2 lipca mielismy bardzo owocne spotkanie Stowarzyszenia Mediatorów Polskich w Szczecinie. Cały cykl spotkań mediatorów w Domu Marynarza i bardzo owocna praca - nad standardami pracy mediatorów sądowych, w tym nad rozliczeniami kosztów mediacji.
Odwiedził nas też Wojtek Klukowski z Ewą na miłego srodowej kolacji przy ul. Obłoków (bardzo mi się podobają nazwy ulic na tej szczecińskiej Gubałówce :)
Mielismy też grill, gdzie Bosman (nasz warszawski mediator) relacjonował spotkanie z Panią Sędzią Sądu Najwyższego Katarzyną Gonerą, które odbyło się 26 czerwca w Warszawie w naszym Centrum Mediacji przy Ogrodowej.
Dotychczas nie wiedziałem, że Bosman ma takie talenty analityczne :))).
Po tym trzy dniowym spotkaniu w Szczecinie, wiem już na pewno, że zarówno uda się uratować Krajowe Stowarzyszenie Mediatorów, jak i Stowarzyszenie Mediatorów Polskich nabierze kolorytu.
Dziękuję Irku, dziękuję Tereso za goscinę dla naszych mediatorów i za całe przygotowania. Kawał dobrej roboty
Subskrybuj:
Posty (Atom)