środa, 26 sierpnia 2009

dzień mediacyjny

To już standard i codzienność. Sam nie wiem, czy cieszyć się tym czy smucić. Mediacje stały się powszednio ciekawym zajęciem.
Powszednim, bo chyba już każdy dzieńnaznacza się ludzkimi losami tych, którzy poszukują drogi do porozumienia. Ogrodowa w Warszawie i Kielecka w Krakowie kipią ludzkimi myślami i poszukiwaniem ścieżek porozumienia.

Jednak najciekawszy jest jednak ten wymiar spotkań. Każde spotkanie - z człowiekiem, z parą ludzi których łączyły dotychczas codzienne sprawy, z grupą ludzi którzy tkwią w konflikcie - są ciekawym życiowym doświadczeniem. Łagodnieje i wzbogaca się życie.

Te spotkania to prawdziwy wymiar spokoju i cierpliwego dążenia do finalnego "tak" - do uśmiechu i radości porozumienia.

Ten wpis jest dlatego, że gdy sumuję sobie dzień, to okazuje się, że były dziś osoby z Warszawy, Krakowa, Poznania - odległych dużych miast. Mieszały się rzeczywistości prezesów firm, adwokatów, ekspertów i ludzi których łączy troska o dzieci.

Po takich rozmowach zostaje potem tak wiele radości i satysfakcji ze zmęczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz